Zalałem smartfon Sony Xperia Z1 Compact. Wieść niosła że jest wodoodporny... Wobec tego postanowiłem zrobić dzieciom pamiątkę z wypadu do Aquaparku. W kąpielówkach ze smartwatchem 2 na ręku i Xperia Z1 Compact w kieszeni wkroczyłem na basen. Najpierw kilka fotek nad wodą, jakieś lekkie bryzgi poszły na telefon. Ok. Potem nadeszła chwila kiedy należało zrobić film pod wodą w zanurzeniu nie więcej niż 0,5 metra. Tego telefon nie już przeżył. Z początku jednak bagatelizowałem sprawę, myśląc że to nic poważnego. Po powrocie do domu stwierdziłem zaparowany otwór aparatu... jednak zalany! Następnie musiałem sprawdzić czy to mój błąd. Jeśli woda dostała się przez zaślepki portów, muszą być tam ślady wody. Posprawdzałem: sucho. A potem przyszła pora na google. Okazało się że ludzie opisują takich przypadków więcej. Co gorsza znalazłem bardzo wiele informacji że firma Sony traktuje zalanie jako winą użytkownika i nie wykonuje napraw gwarancyjnych zalanego telefonu.

 

Podsumowanie

W sumie smartwatch2 przeżył kąpiel, lecz przyjrzałem mu się dokładniej. Otóż po ściągnięciu zaslepki microusb przy włączonym wyświetlaczu widzimy przebijające się światło. Znaczy to nic innego że port ten nie jest hermetycznie oddzielony od wnętrza zegarka. W takim razie warunkiem jego wodoszczelności jest szczelna zaślepka. Mózg staje a reszta opada. Jeśli taki jest warunek szczelności to wodoszczelność telefonów jest fikcją, kto zaryzykuje zrobienie fotki za 1500??? Fotki której nigdy już nie zobaczy, bo być może do zaślepki dostanie się odrobina kurzu?

Z daleka od Sony

Koncepcja wodoodporności

Ważne informacje z instrukcji